Powódź tysiąclecia lipiec 1997 roku. Geneza i skutki powodzi.

Powódź tysiąclecia lipiec 1997 roku. Geneza i skutki powodzi.

Do najstraszliwszej powodzi latem 1997 roku przyczyniły się niesamowicie duże opady deszczu spowodowane niżem genueńskim. Trwały one od 1 lipca. Ich drastyczne nasilenie nastąpiło w dniach 8-9 lipca.

Zaczyna się kataklizm.

W tych dniach wylała Odra w Raciborzu oraz Koźlu. Kolejne dni to zalania w Opolu i Wrocławiu. Obrazowo wysokość fali wynosiła w pewnych miejscach(ujście Dunajca) ponad 8 m, a przepływ wody około 6000 metrów sześciennych na sekundę. Nawet wskaźniki mierzące poziom wody zostały zalane. Specjalistyczne opracowania odnotowały takie warunki, jako katastrofalne i pojawiające się niezmiernie rzadko. Stąd też najprawdopodobniej pochodzi nazwa tragedii. Powódź uznano za zakończoną dnia 28 lipca. Klęskę dodatkowo pogorszył tragiczny stan zabudowy hydrotechnicznej. Dorzecze Wisły ucierpiało w mniejszym stopniu.

Tragedia w liczbach. Teren Polski.

Koszty zniszczeń ogółem wyniosły 12 miliardów złotych i były oczywiście rozłożone na lata. Około 1212 km wałów przeciwpowodziowych uległo uszkodzeniu. Ponad 7 tysięcy osób zostało bez domów, a prawie 700 000 mieszkań zostało zdemolowanych częściowo lub całkowicie. Około 9 tysięcy firm poniosło straty. Do obrazu tragedii dochodzą jeszcze uprawy(500 tys. ha), mosty(ok. 4000), drogi(ok. 15 tys. km). Śmierć poniosło wówczas 56 osób w całym kraju, a 114 ogółem(Polska, Austria, Czechy, Niemcy). Niezliczona ilość ludzi do dzisiaj boryka się z problemami psychicznymi. Południe kraju ucierpiało po powodzi najbardziej. Miasta tj. Wrocław, Opole stały się nie do poznania, a pamiętne zdjęcia z reportaży telewizyjnych rejestrujące całe osiedla bloków pod wodą stały się postrachem dla rządzących oraz jednostek uchylających się przed ubezpieczeniem na wypadek wystąpienia tego typu zagrożenia.

Powódź tysiąclecia to motywacja do zmian.

Powódź tysiąclecia dała państwu do zrozumienia, że bez odpowiedniego przygotowania nie ma mowy o ochronie obywateli, a pieniądze pokrywające straty to nie wszystko. Włodzimierz Cimoszewicz stał się sławny po słowach dotyczących zaniedbania w zakresie ubezpieczeń(Nieubezpieczony sam siebie naraża na straty). Faktycznie jednak skala tragedii była nie do przewidzenia i nawet naukowcy zajmujący się, na co dzień meteorologią twierdzą, że prawdopodobieństwo wystąpienia takiego kataklizmu wahało się w granicach jednego procenta.